Wnętrza

Kiedy Gerard zdążył już urządzić mieszkanie w stylu "azyl zapracowanego mężczyzny", w jego życiu pojawiła się Monika, a rok później przyszła na świat mała Klara. Jednak wnętrze prawie się nie zmieniło. Okazało się bowiem, że małżonków oprócz uczucia łączą takie same zamiłowania estetyczne.

Okazuje się, że jeśli chodzi o urządzenie wnętrza idealnego, nie do trzech, ale do ośmiu razy sztuka. Czasem dopiero po wielu próbach wiemy dokładnie, jak powinno wyglądać nasze wymarzone mieszkanie.

U gospodarzy tego mieszkania wszystko stanęło na głowie. I tak zamiast opowieści o dzieciach uciekających przed rodzicami na podwórko usłyszeliśmy historię dorosłych, którzy sprytnie umknęli swoim pociechom... na strych.

Kasia i Marek, nierozłączni od liceum, długo mieszkali na 37 metrach. Dzisiaj tyle ma strefa dzienna w mieszkaniu, do którego wprowadzili dwa lata temu.

Gospodarz tego mieszkania to zapalony kinoman i... nocny Marek. Zadaniem projektantów było dostosowanie wnętrza do trybu życia i pasji właściciela. Oto jak się z niego wywiązali.

Figurka zielonego jelenia w pokoju dziennym, mieszanka wyrazistych barw oraz wystrój nawiązujący do stylu pop-art - gospodyni szybko wylicza najbardziej oryginalne elementy nowej aranżacji mieszkania.

Kryształowe żyrandole wyglądają jak fantazyjne sople, stolik kawowy przypomina kostkę lodu, cekiny na poduszkach błyszczą i migoczą niczym świeży śnieg. W mieszkaniu Ani i Tomka zima w pełni. Przez cały rok.

Tak poważne zadanie jak urządzanie mieszkania warto oddać w ręce sprawdzonych fachowców. Dobrze, jeśli na dodatek są oni naszymi przyjaciółmi. Tak było w tym przypadku.

Co można powiedzieć o Justynie po obejrzeniu pierwszego urządzonego przez nią mieszkania? Z pewnością jest osobą kreatywną, pomysłową i z wyobraźnią. Ciekawe czym nas zaskoczy wystrój kolejnego domu?

Czy praca prywatnego detektywa może mieć cokolwiek wspólnego z urządzaniem nowego mieszkania? Oczywiście! I jedno, i drugie często polega na... tropieniu.

Katarzyna, absolwentka wydziału architektury, ma za sobą mnóstwo egzaminów. Ale ten najważniejszy przyszło jej zdawać podczas urządzania własnego mieszkania. Oto jego wyniki.

Samo serce Warszawy, dziewiąte piętro z rozległym, zapierającym dech widokiem na stolicę. Oto aktualny adres pani Françoise Bourbon Grisard - rodowitej paryżanki, która swego czasu w niezwykły sposób zasłużyła się dla polskiej kultury.

Fascynacja komputerami sprawiła, że gospodarz tego mieszkania stworzył w nim klimat przypominający sterylne wnętrze najnowszego modelu notebooka.

Jaka jest definicja idealnego mieszkania? To takie, z którego domownikom nie chce się wychodzić, i w którym dobrze wypoczywają. Lepiej nawet niż na zielonej trawce.

Czasem dopiero przy drugim wejrzeniu dostrzegamy prawdziwe piękno człowieka, krajobrazu albo... mieszkania. Wiadomo przecież, że aby odkryć to, co naprawdę się liczy, nie wystarczy zewnętrzna uroda. Najważniejsze jest bowiem to, co w środku...

Jedni zbierają słonie, inni płyty albo znaczki, a ja kolekcjonuję słowa - opowiada pani Ewa, właścicielka i projektantka mieszkania. Rzeczywiście, dekoracyjne litery są tutaj w wielu miejscach. Może dzięki temu jej syn Jaś szybko nauczy się czytać?

Kolory - jasne i ciepłe. Ściany - tylko te niezbędne. Za to jak najwięcej światła w każdym pomieszczeniu. Takie wnętrza wymarzył sobie młody gospodarz tego mieszkania. I właśnie takie udało mu się urządzić.

Układ tego wnętrza - urządzonego oszczędnie, a do tego bardzo odważnie - przywołuje na myśl... wagon z otwartymi przedziałami. Teraz czeka on już tylko na pasażera - lokatora. Prosimy wsiadać, drzwi zamykać! Ruszamy w podróż pełną wrażeń.

Zanim mieszkanie nabrało wyrazistego stylu, gospodarze przetestowali wiele pomysłów, by je jak najlepiej urządzić. W tym przypadku zastosowanie metody prób i błędów okazało się... bezbłędne .

Nowocześnie, ale bez ekstrawagancji. Zaledwie kilka kolorów, proste kubiczne formy, a jednak nie monotonnie. Tak można najkrócej opisać pierwsze własne mieszkanie Małgosi i Marcina. Jego aranżowanie było dla gospodarzy jak urządzanie wspólnego życia.

Gospodarze tego mieszkania co miesiąc bywają w Warszawie w interesach, spędzając w stolicy nawet kilkanaście dni. Nic dziwnego, że zamiast zatrzymywać się w hotelu, chcieli mieć swój własny kąt. Marzenia się spełniły.

W kuchni wzrok przyciągają apetyczne warzywa, w przedpokoju wita nas demoniczny mężczyzna, a w pokoju aż chce się wejść przez furtkę do ogrodu. Ścienne malowidła w tym mieszkaniu nikogo nie zostawią obojętnym.

Gospodyni lubi stare dworki pełne ciepłych kolorów, solidnych mebli, dostojnych bibelotów. Stąd pomysł, by w nowoczesnym mieszkaniu w bloku wyczarować klimat przeszłości. Zobaczmy, jak się powiodła ta próba.

Patrząc przez okna tego mieszkania, widzimy Warszawę niezwykłą i - być może dla niektórych - zaskakująco piękną.

Czym różni się scenografia do filmu od tej stworzonej w domowym wnętrzu? Ta druga nie znika po ostatnim klapsie i towarzyszy domownikom na co dzień.

Kiedyś dominowała tu biel. Pewnego dnia właściciel zatęsknił za mocniejszymi barwami. I tak jedno pomieszczenie za drugim zaczęło przechodzić kolorystyczną metamorfozę.

Gdy w mieszkaniu wszystko zostało już dopieszczone, miło jest usiąść wygodnie na kanapie i wspominać mniej lub bardziej zabawne sytuacje z czasów urządzania wnętrza. Posłuchajmy, jak to było.

Monika i Marcin obawiali się, że urządzanie nowego mieszkania zajmie im długie miesiące. Tymczasem wystarczyło podjąć jedną decyzję - skorzystać z usługi wykończenia zaproponowanej przez dewelopera. Dzięki temu wprowadzili się do gotowego wnętrza, które czekało na nich w bloku pod Warszawą. Sami wybrali tylko dodatki.

Mieszkanie w starym bloku ma swoje zalety. Jedną z nich jest rozciągająca się wokół bujna zieleń, o co raczej trudno na nowo budowanych osiedlach. A jeśli znajduje się ono na pierwszym pietrze, przez kuchenne okno może zaglądać... dorodne drzewko jarzębiny.

Intensywna gorąca czerwień i soczysta chłodna zieleń to odważne zestawienie. Efekt wart jest ryzyka. Widać to... czarno na białym w tym mieszkaniu.